Magda i Maciej 28.06.18

Category
ślub

Dwa lata temu, w niedługim czasie po zaręczynach, zaczęła w mojej głowie tlić się myśl – wyobrażenie własnego ślubu i wesela. Jako że nie jestem pierwszym dzieckiem w domu, a czwartym i najmłodszym ślub i wesele według polskiej tradycji przerobiłam trzy razy, nie doliczając oczywiście kilkunastu wesel na które była zaproszona jako gość. Generalnie scenariusz takiej imprezy zawsze był jest i będzie taki sam. Mnóstwo przygotowań, stresu, bieganiny, a potem 1 godzina w kościele, życzenia, chleb i sól, pierwszy taniec i w końcu ten wyczekiwany rosół z makaronem. Po czasie wszystkie wesela zlewają się ze sobą i nie pamięta się gdzie grała która orkiestra, w którym kościele odbył się ślub, a już na pewno nikt nie pamięta menu.   Do tego dochodzi cały stres związany z organizacją: rezerwacja sali, wybór tortu, menu, fotografa, zakup sukni ślubnej itd. Inna sprawą są też koszty które w pewnym momencie mogą się wymknąć spod kontroli. Analizując całe to ślubne zmieszanie wg. „polskiej tradycji” stwierdziliśmy że nie chcemy tego przeżywać, bo na samym końcu zawsze będzie ktoś niezadowolony a my sfrustrowani. Wtedy postanowiliśmy z Maćkiem, że chcemy; aby nasz ślub wyglądał inaczej, tak aby go wszyscy goście i my wspominali jako ten naprawdę wyjątkowy. Zdecydowaliśmy, że chcemy wziąć ślub za granicą. Kierunek nie miał znaczenia, ale zależało nam na ślubie konkordatowym. Ten warunek zdeterminował miejsce – Włochy. I zaczęło się poszukiwanie lokalizacji, willi, kościoła… Nic nam na własną rękę nie wyszło dlatego zgłosiłam się do firmy eventowej która totalnie nie sprostała moim oczekiwaniom. Ale nie poddawałam się i złożyłam zapytanie do drugiej polskiej firmy która organizuje śluby za granicą. Niestety ( a teraz stety :)) zawiodłam się po raz drugi. I tak minęły dwa lata. Wtedy kiedy ja już się poddałam Maciek znalazł bloga Asi http://www.visitoscana.com/ i wysłał zapytanie. I w ten oto sposób otwarłam serię niezliczonych maili z Asią – prawdziwą Wedding Plannerką – której nie znałam, nigdy nie spotkałam, a z każdym mailem miałam wrażenie, że znamy się od lat. Bazując na tej intuicji i poczuciu zaufania podążałam za Asi podpowiedziami co, kiedy, jak i gdzie. Wszystkie rekomendacje Asi były strzałem w „10”. Ona po prostu zna Toskanię, zna ludzi, miejsca, księdza – Polaka(swoją drogą Ks. Krzysztof to również cudowna osoba z wielki powołaniem) i wie jak zorganizować wszystko, łącznie ze sprawami formalnymi. Poleciła mi Agroturystykę w Montale, którą wynajęliśmy na cały tydzień robiąc tym samy krótkie wakacie w cudownej Toskanii. Miejsce to oddaje w 100% klimat, kulturę i aurę tego regionu. Wspaniali właściciele, bardzo mili i tolerancyjni wobec naszego weselnego szaleństwa do białego rana J A menu – niezapomniane – w całości podyktowane przez szefa kuchni i oczywiście w całości zjedzone. Muzyka, którą przez długi czas starannie wybieraliśmy sami przed wyjazdem, dopełniła całości dodając magii tego wieczoru. Dzisiaj upływa ponad miesiąc od powrotu i często powracamy ze znajomymi do zdjęć przenosząc ich tego wspaniałego miejsca i czasu.

Tak oto spełniło się moje marzenie o wyjątkowym ślubie, który przez Nas, całą rodzinę i przyjaciół będzie wspominany jako niezwykły i oryginalny. W przyszłym roku chcemy wrócić do tego miejsca, aby móc znowu wczuć się w klimat Toskanii.

A czytelnikom tej strony, ale przede wszystkim przyszłym młodym parą które stoją przed wyzwaniem organizacji wesela z głębi serca polecamy Asię – ona Wam pomoże i weźmie na swoje barki wiele spraw, które dzisiaj Wam wydają się niemożliwe do zrealizowania. To jest prawdziwa SUPERWOMEN z sercem na dłoni.

Dziękujemy Ci Asiu za wszystko i jeszcze więcej…

Magda i Maciek

Dekoraje ProArte

Foto Krzysztof Langer