O ślubie i weselu w tradycyjnej formie w naszym przypadku nie mogło właściwie być mowy. To po prostu nie my, to nie dla nas.
Mglista wizja ślubu podczas wakacji pojawiła się już chyba 4 lata wcześniej, ale wizja zgłębiania tematu gdzie, jakie formalności, jakie dokumenty, jakie opłaty, itd kilka razy sprawiała, że porzucaliśmy temat, bo wydawał nam się zbyt skomplikowany do opanowania przy szalonym tempie życia codziennego.
Przyszła pandemia i właściwie zapomnieliśmy o temacie ślubu, bo było oczywiste, że planowanie takiego wydarzenia w tamtej rzeczywistości było w zasadzie niemożliwe. Po długim epidemicznym czasie zaczęliśmy planować pierwsze od dawna całkowicie beztroskie wakacje.
Padło na Włochy i na Toskanię. I kiedy już wybraliśmy kierunek nagle pojawiła się myśl, “a może da się tam zorganizować ślub”. I nie było wcale tak, że marzyliśmy od zawsze o ślubie w Toskanii, że wybraliśmy to miejsce spośród innych, bo właściwie Toskania nigdy wcześniej nie pojawiała się w rozmowach o ślubie za granicą. To Toskania wybrała nas!
Pierwszy wpis w wyszukiwarkę “ślub w Toskanii” i mamy TO! Po kilku wymienionych zdaniach z Asią czuliśmy, że to się może udać i to w niespełna 2 miesiące. Szaleństwo :)! Ustalenia nabierały tempa, Asia służyła radą w każdym temacie, od noclegów, po butonierkę, ale wszystko odbywało się bez tego typowego dla organizacji tego rodzaju wydarzeń napięcia i stresu. Czuliśmy już, że w tym miejscu nawet, jak się coś potoczy nie w zgodzie z planem, to i tak nie popsuje nam to tego dnia i uroczystości w leniwej, sielskiej, toskańskiej atmosferze. I tak też się stało.
Na myśl o wtorku 7go czerwca robi nam się ciepło na sercu i uśmiech od razu pojawia się na naszej twarzy.
Dziękujemy Asia !
Moglibyśmy to powtórzyć, choćby za tydzień :)!
Kasia i Kuba
Foto Biały Obiektyw
Suknia Marta Trojanowska, Suknie Boho
Make Up Aleksandra Zocatelli